Ja przed Zetką nie jeździłem niczym ( oprócz roweru ). Za pierwszym razem zatrzymałem się pół metra od płotu, ale tylko przez to , że zdusiłem Zetkę, gdyby nie to, moja pierwsza jazda skończyła by się katastrofą. Potem jakoś powoli załapałem co i jak. Teraz mam już 6200 km.
Offline
Kr3ecik napisał:
Oo gixxer, kogos z rodziny czy znajomego. Jaki rocznik?
Nic ciekawego Ci nie powiem, widziałem go tylko raz na oczy. Wujek przyjechał, bo jego kolega kupił i dał się bryknąć. Strach jest, muszę przyznać.
Offline
Każdego ranka mój wujek, rano wstawał do pracy o godzinie 5 i odpalał swoją WSK. Zawsze przez wakacje obserwowałem tą sytuację i marzyłem aby też tak pojechać. Miałem może wtedy jakieś 10 lat, pewnego dnia kiedy wujek jeszcze chodził po podwórku zapytałem go czy mogę. Puścił mi oko i mówi "jak umiesz to ruszaj" był pewien że, nie poradzę sobie z uruchomieniem bo przecież nigdy nie jeździłem. Cały miesiąc prawie zawsze go obserwowałem jak wykonuje te same czynności: podchodził do maszyny, łapał za kierownicę, przekręcał kluczyk na lampie, odkręcał kranik od paliwa, kilka razy naciskał w gaźniku pompkę aby paliwo poszło, potem kopał, kopał, kopał....odpalił naciskał pierwszy bieg, puszczał sprzęgło dodawał gazu i odjazd....
Postanowiłem wykonać to samo, motorek odpalił, wujek zrobił WIELKIE OCZY i szybko pomaszerował w moją stronę, ja już byłem na etapie wrzucenia pierwszego biegu i z oddali słyszałem donośny baryton wujka "STÓJJJJJJ!!!" i tak sobie jeździłem w koło domu wujka - problem w tym że nie widziałem wcześniej jak się zatrzymuje tą maszynę
http://pl.wikipedia.org/wiki/WSK_(motocykl)
Offline
Moja przygoda zaczeła na motorynce pony (nadal trwa) tato przyszedł do mojego pokoju powiedział że w sobotę jedziemy po motor do (zawsze była w rodzinie a zaczeło się w Olsztynie gdzie mój brat ją kupił, a teraz startuje w rajdach samochodowych ) pojechaliśmy na początku nie chciała odpalić więc mój tato na "popych" odpaliła ja usiadłem i mój ojciec tylko powiedział "sprzęgło i jedynka w dół i powoli sprzęgło puszczaj" ja trochę przestraszony (miałem wtedy 8 lat) powoli ruszyłem potem nie wiedziałem jak się zatrzymać ale jakoś to poszło dziś wchodzę motorynką na tylnym w zakręty i palę kapcia, czego efektem jest to ze parę dni temu poszła mi tylna opona dzięki temu że zaczełem od biegówki pierwszy raz jak usiadłem na Zetce rondla nie miałem problemu z jazdą (może mały)
http://www.zetka50.pun.pl/viewtopic.php … 278#p35278 teraz bez naklejek bo doszedłem do wniosku że oryginalne są ładniejsze
Ostatnio edytowany przez nasilowski12 (2013-07-05 15:29:03)
Offline