Witajcie. Mam zetkę 50, wszystko w serii, ale chyba moduł odblokowany (nie pamiętam czy poprzedni właściciel zmieniał, a zetka kręci się więcej niż 8 tysięcy obrotów.. Teoretycznie.. Z górki.)

Kolega kupił sobie kilka dni temu Rometa division 125 i latamy sobie razem. Koledze na razie nie przeszkadzają osiągi mojej zetki, bo musi docierać więc jeździ sobie te 50km/h z palcem w tyłku. Tylko, żebym ja mógł utrzymać tę prędkość, to muszę praktycznie przez większość czasu pałować na czwartym biegu i z manetką do oporu. Co wiem, że jest głupie, ale inaczej wyprzedzają mnie rowery.

Chwila takiej jazdy i potem gdy zatrzymuję się na światłach i wbijam luz czekając na zielone światło, wrzucam jedynkę aby ruszyć do przodu i dzieje się magia. 5 Tysięcy obrotów, a ja ledwo ruszam z miejsca, a nawet jak ruszę, to jadę baaaardzo powoli i po wrzuceniu dwójki spadają mi obroty. Zdarzyło mi się również tak, że jadąc czwórką zredukowałem biegi do dwójki przed zakrętem, po czym na spokojnie skręcając zetka mi zgasła. Zjechałem więc na pobocze aby ją odpalić, a ona nic. Ze startera zero reakcji, coś tam szkiertało, ale nie odpalała. Dopiero po którymś podejściu ruszyła na kopkę. I później znów mogłem jechać dalej.


Czy to może być wina tego, że silnik się przegrzewa? ale jeżeli tak, to bez jaj ku*wa, w takim razie ten motorek można zakwalifikować jako zabawkę, bo do jeżdżenia się to nie nadaje, skoro po 30 kilometrach dzieją się takie cuda.

Jak z tym żyć? Regulacja zaworów, gaźnika, cokolwiek? wiem, że to nie motorek do takiego "popier*alania", ale inaczej nie dogonię kumpla który i tak się męczy żeby mnie nie zgubić przypadkiem. (żebyśmy się zrozumieli.. Nie chcę żeby zapieprzał jak 125tka kumpla, ale żeby chociaż żwawo ruszał ze skrzyżowania..)

Ostatnio edytowany przez Wachu (2016-05-28 22:51:44)